Bandit słuchała muzyki zamknięta w swoim pokoju. Od dwóch dni nie widziała się z Lennym, który najwidoczniej odpuścił sobie szkołę. Minęły zaledwie dwa dni, a B już zdążyła stęsknić się za głupkowatym blondynkiem, który dzień w dzień zapewniał jej mnóstwo wrażeń. Tak naprawdę był jedynym, który chciał spędzać czas z nijaką Bandit Lee Way. Pomimo tego, że jej ojciec był znanyn i cenionym artystą, jej ludzie woleli unikać. W sumie jej ciągłe zmiany nastrojów i ogólnie to, że była jedną z tych dziewczyn, które od zawsze miały nie po kolei mogła innych do siebie zniechęcać.
~
-Niech pani usiądzie- Gerard pośpiesznie zrzucił z krzesła swoje przybory malarskie i podsunął starszej kobiecie.
-Ah co za zapach!- zaciągnęła się i zamknęła oczy- Od razu czuć, że przebywa tu prawdziwy artysta- spojrzała na bruneta z podziwem, co chwilę trzepocząc długimi, sztucznymi rzęsami i formując krwistoczerwone usta w dzióbek.
- Czego sobie pani życzy pani Iero? Frank nie bardzo wiedział co by się pani naprawdę spodobało- Gerard naciągnął na siebie biały fartuch wymazany gdzie nie gdzie farbami i uśmiechnął się nieśmiało do widocznie oczarowanej jego pracownią ( i nim samym oczywiście ) kobiety.
- Mój syn wspominał coś o portrecie, ale nie uznałam tego za najlepszy pomysł. Myślę że nie oddałby wystarczająco mojego piękna- powiedziała pewna siebie i zaczęła powoli zbliżać się do Way' a.
- Co ma pani na myśli?- zapytał.
- Hm... Myślę że nie każda kobieta w moim wieku może pochwalić się takim ciałem. Co o tym myślisz... Gerard?- rzekła przesuwając dłonią po jego prawym ramieniu.
- No... ma pani rację- odpowiedział nieco skrępowany.
- Więc akt jest chyba najlepszym rozwiązaniem- pogłaskała go ręką po karku, a on już czuł jej gorący oddech na swoim policzku.
Przymknął oczy i westchnął cicho. Po chwili jednak odszedł od Lindy na bezpieczną odległość i kazał jej się przygotować. Upił duży łyk wody z butelki stojącej na biurku. Nie miał pojęcia jak te głupia zaloty do tego ze strony starszej kobiety mogły wprowadzić go w stan... podniecenia? Chyba to sygnalizowała jego reakcja. W sumie kobieta nie wyglądała na swój wiek i była bardzo zgrabna. Co prawda przesadzała z makijażem, ale czego się nie robi by ukryć swój wiek.
- Oh Frankie na reszcie jesteś!- Linda wyskoczyła zza parawanu owinięta w jedno z prześcieradeł, na których Gee też lubił tworzyć.
- Mamo?! Dlaczego się tak rozebrałaś przed Gerardem?!- krzyknął i naskoczył na matkę, próbując ją zakryć własnym ciałem.
- Frank!- próbowała go od siebie odepchnąć- Gerard będzie mnie malował!
- Tak... nago?- zapytał zaskoczony- Mamo chyba zwariowałaś- zmierzył ją wzrokiem.
- Uważasz, że jestem stara i brzydka i nie powinnam nikomu się pokazywać?!- zdenerwowała się i podbiegła do Gerarda.
- Nie powiedziałem tego!- odkrzyknął jej.
- Uspokoicie się?- Gee przerwał im ich małą kłótnię- Namaluję panią, tak jak pani sobie tego życzy,a Ty Frank siedź cicho i czekaj, ok?
- No... no dobra- zawahał się i usiadł na krześle wcześniej zajmowanym przez matkę.
- Zaczynamy?- zapytała uradowana pani Iero gotowa już do zrzucenia ostatniego materiału, który ją pokrywał.
- Tak, tak- odrzekł Gee, stojąc przed swoją sztalugą.
Kobieta odrzuciła prześcieradło i odetchnęła głęboko jakby dusiła się pod lekką, białą tkaniną.
Way malował matkę nowo poznanego kolegi. Już przyzwyczaił się do tego, że stoi przed nim dziwnie wygięta i na dodatek naga, ale Frank nie bardzo. Cały czas siedział z głową w dłoniach, a Gee chichotał, gdy tylko na niego spojrzał. Pani Linda narzekała na ból kręgosłupa, ale kiedy Gerard proponował jej przerwę stanowczo odmawiała. Co chwilę poprawiała włosy i pytała, czy aby któraś z części jej ciała nie zmieniła swojego położenia. Ogółem była kłopotliwą modelką.
- Tato...- Bandit otworzyła drzwi pracowni i zaniemówiła. Obcy zażenowany facet, siedzący w kącie, naga, roześmiana kobieta, która zaczęła jej machać, a na dokładkę jej ojciec, któremu kopara opadła do ziemi.
- Tato?- powtórzyła.
- Bandit kochanie- Gee uśmiechnął się sztucznie i rzucił prześcieradło na panią Lindę, która o mało nie spadła z podestu.- Poznaj to pani Linda, a to jej syn Frank- wskazywał.
- A i malujesz nagą panią Lindę, a potem nagiego pana Franka?- zapytała.
- Nie!- wykrzyknął Iero, gdy wyobraził sobie, że miałby stanąć nago przed facetem.
- No to ja nie przeszkadzam- nastolatka nie zwróciła na niego uwagi i zamknęła za sobą drzwi.
- Możemy kontynuować?- Linda znów była w pełnej gotowości.
- Możemy, Frank mógłbyś coś dla mnie zrobić?- zapytał czarnowłosy.
- Mów- odrzekł
- Idź proszę do B i poproś ją o brązowe farby. Niech da wszystkie odcienie jakie ma- powiedział i uśmiechnął się do niego lekko.
- No dobrze- Frank podniósł się i wyszedł.
~
-Bandit!- krzyknął szatyn, wchodząc po schodach prowadzących na piętro.- Co to za imię- powiedział do siebie pod nosem i znów krzyknął do dziewczyny.
- MATKO BOSKA co to za imię!- dziewczyna wzdrygnęła się na jego dźwięk i wyszła na korytarz.
- Też uważasz, że jest brzydkie?- zapytał.
- No i Frank też nie lepsze- odparła- O co chodzi?
- Twój ojciec prosił o brązowe farby- powiedział.
- Chodź za mną- nastolatka skierowała się do swojego pokoju,a gość podążył za nią. Czerwone ściany, mnóstwo plakatów zespołów, których on sam kiedyś słuchał i fragmenty piosenek zapisane flamastrem na drzwiach. Uśmiechnął się sam do siebie na ten widok, bo od razu przypomniały mu się jego młodzieńcze lata.
- Proszę- Bandit podała mu tubki z farbami.
- Dzięki- odpowiedział- Dobrej muzyki słuchasz- uśmiechnął się do niej.
- Wiem- odwzajemniła uśmiech i zamknęła drzwi za Iero,
~
- Frank gdzieś ty był z tymi farbami?!-zbulwersował się Gee i wyrwał Frankowi tubki, które ten trzymał w rękach.
- Przepraszam- odrzekł
- Przepraszam, przepraszam, a ja tutaj łysa jestem!- krzyknęła Linda, a Frank nie wiedział o co chodzii wrócił na krzesło, na którym wcześniej siedział.
- Skończyłem!- krzyknął uradowany Gerard i rzucił pędzel na podłogę uprzednio wycierając go w swój fartuch. Pani Iero poszła się ubrać,a gdy w końcu zobaczyła dzieło Way' a była w ogromnym szoku, że tak pięknie uchwycił nawet najmniejszy szczegół.
- Frank może przyjdziesz jutro odebrać obraz, bo muszę go zostawić do wyschnięcia- Gerry uśmiechnął się do Franka.
- Dobrze przyjadę- zapewnił go.
- Dziękuję Gerard- Linda podeszła do Way' a i pożegnała go całując prosto w usta.
- Nie ma za co- odpowiedział jej i zamknął za nią drzwi.
- Jak ona się zachowuje?- Frank przewrócił oczami.
- Oj tam przestań nie bądź taki sztywny Frankie- zaśmiał się i pogłaskał go po ramieniu, a Frank uraczył go dość dziwnym spojrzeniem.
- Cześć- rzucił tylko brunet i wybiegł z mieszkania Gerarda.
_______________________________________
Jest następny! Miał być tydzień temu, ale wena mnie opuściła. : (
Ten odcinek też nie jest najlepszy...
DOMINIKA NIE FOCHAJ SIĘ MENDUCHO!
Mam szlaban więc piszę po kawałku kiedy tylko jestem sama!
Robię to dla Ciebie i bądź mi wdzięczna! No dobra nie musisz XD
Hahahaha! Chyba jeszcze nigdy tak się nie uśmiałam. Boże, ten odcinek to jakiś totalny kosmos. xd Dziewczyno, jak znowu złapie cię taka wena to ja chyba umrę. :D
OdpowiedzUsuńpani Linda jest epicka, tyle powiem. ej, też chcę akt od Gerarda Way'a. co lepsze.. przedstawiający samego Gerarda Way'a <3
OdpowiedzUsuńsory, coś mi siada. ślicznie <3
Hahahaha Ómieram !! ;p To było takie epickie, ze spuchłam ze śmiechu ^^
OdpowiedzUsuńMamuśka Frania jest przewaloną babką xd ogólnie oni wszyscy są walnięci , pozytywnie oczywiście ;o
OdpowiedzUsuńa moim zdaniem Bandit to przee-pięę-kneee imię ; 3 jak kiedykolwiek będę miała dzieci, to tak nazwę moją córkę xd no i zgadzam się z war machine , jak ja bym chciała taki akt przedstawiający Gee <3 / fuckingokay