sobota, 21 kwietnia 2012

3.Bitch, the end of your lives are near this shit been mine!

Bandit słuchała muzyki zamknięta w swoim pokoju. Od dwóch dni nie widziała się z Lennym, który najwidoczniej odpuścił sobie szkołę. Minęły zaledwie dwa dni, a B już zdążyła stęsknić się za głupkowatym blondynkiem, który dzień w dzień zapewniał jej mnóstwo wrażeń. Tak naprawdę był jedynym, który chciał spędzać czas z nijaką Bandit Lee Way. Pomimo tego, że jej ojciec był znanyn i cenionym artystą, jej ludzie woleli unikać. W sumie jej ciągłe zmiany nastrojów i ogólnie to, że była jedną z tych dziewczyn, które od zawsze miały nie po kolei mogła innych do siebie zniechęcać.

~

-Niech pani usiądzie- Gerard pośpiesznie zrzucił z krzesła swoje przybory malarskie i podsunął starszej kobiecie.
-Ah co za zapach!- zaciągnęła się i zamknęła oczy- Od razu czuć, że przebywa tu prawdziwy artysta- spojrzała na bruneta z podziwem, co chwilę trzepocząc długimi, sztucznymi rzęsami i formując krwistoczerwone usta w dzióbek.
- Czego sobie pani życzy pani Iero? Frank nie bardzo wiedział co by się pani naprawdę spodobało- Gerard naciągnął na siebie biały fartuch wymazany gdzie nie gdzie farbami i uśmiechnął się nieśmiało do widocznie oczarowanej jego pracownią ( i nim samym oczywiście ) kobiety.
- Mój syn wspominał coś o portrecie, ale nie uznałam tego za najlepszy pomysł. Myślę że nie oddałby wystarczająco mojego piękna- powiedziała pewna siebie i zaczęła powoli zbliżać się do Way' a.
- Co ma pani na myśli?- zapytał.
- Hm... Myślę że nie każda kobieta w moim wieku może pochwalić się takim ciałem. Co o tym myślisz... Gerard?- rzekła przesuwając dłonią po jego prawym ramieniu.
- No... ma pani rację- odpowiedział nieco skrępowany.
- Więc akt jest chyba najlepszym rozwiązaniem- pogłaskała go ręką po karku, a on już czuł jej gorący oddech na swoim policzku.
Przymknął oczy i westchnął cicho. Po chwili jednak odszedł od Lindy na bezpieczną odległość i kazał jej się przygotować. Upił duży łyk wody z butelki stojącej na biurku. Nie miał pojęcia jak te głupia zaloty do tego ze strony starszej kobiety mogły wprowadzić go w stan... podniecenia? Chyba to sygnalizowała jego reakcja. W sumie kobieta nie wyglądała na swój wiek i była bardzo zgrabna. Co prawda przesadzała z makijażem, ale czego się nie robi by ukryć swój wiek.
- Oh Frankie na reszcie jesteś!- Linda wyskoczyła zza parawanu owinięta w jedno z  prześcieradeł, na których Gee też lubił tworzyć.
- Mamo?! Dlaczego się tak rozebrałaś przed Gerardem?!- krzyknął i naskoczył na matkę, próbując ją zakryć własnym ciałem.
- Frank!- próbowała go od siebie odepchnąć- Gerard będzie mnie malował!
- Tak... nago?- zapytał zaskoczony- Mamo chyba zwariowałaś- zmierzył ją wzrokiem.
- Uważasz, że jestem stara i brzydka i nie powinnam nikomu się pokazywać?!- zdenerwowała się i podbiegła do Gerarda.
- Nie powiedziałem tego!- odkrzyknął jej.
- Uspokoicie się?- Gee przerwał im ich małą kłótnię- Namaluję panią, tak jak pani sobie tego życzy,a  Ty Frank siedź cicho i czekaj, ok?
- No... no dobra- zawahał się i usiadł na krześle wcześniej zajmowanym przez matkę.
- Zaczynamy?- zapytała uradowana pani Iero gotowa już do zrzucenia ostatniego materiału, który ją pokrywał.
- Tak, tak- odrzekł Gee, stojąc przed swoją sztalugą.
Kobieta odrzuciła prześcieradło i odetchnęła głęboko jakby dusiła się pod lekką, białą tkaniną.
Way malował matkę nowo poznanego kolegi. Już przyzwyczaił się do tego, że stoi przed nim dziwnie wygięta i na dodatek naga, ale Frank nie bardzo. Cały czas siedział z głową w dłoniach, a Gee chichotał, gdy tylko na niego spojrzał. Pani Linda narzekała na ból kręgosłupa, ale kiedy Gerard proponował jej przerwę stanowczo odmawiała. Co chwilę poprawiała włosy i pytała, czy aby któraś z części jej ciała nie zmieniła swojego położenia. Ogółem była kłopotliwą modelką.
- Tato...- Bandit otworzyła drzwi pracowni i zaniemówiła. Obcy zażenowany facet, siedzący w kącie, naga, roześmiana kobieta, która zaczęła jej machać, a na dokładkę jej ojciec, któremu kopara opadła do ziemi.
- Tato?- powtórzyła.
- Bandit kochanie- Gee uśmiechnął się sztucznie i rzucił prześcieradło na panią Lindę, która o mało nie spadła z podestu.- Poznaj to pani Linda, a to jej syn Frank- wskazywał.
- A i malujesz nagą panią Lindę, a potem nagiego pana Franka?- zapytała.
- Nie!- wykrzyknął Iero, gdy wyobraził sobie, że miałby stanąć nago przed facetem.
- No to ja nie przeszkadzam- nastolatka nie zwróciła na niego uwagi i zamknęła za sobą drzwi.
- Możemy kontynuować?- Linda znów była w pełnej gotowości.
- Możemy, Frank mógłbyś coś dla mnie zrobić?- zapytał czarnowłosy.
- Mów- odrzekł
- Idź proszę do B i poproś ją o brązowe farby. Niech da wszystkie odcienie jakie ma- powiedział i uśmiechnął się do niego lekko.
- No dobrze- Frank podniósł się i wyszedł.

~

-Bandit!- krzyknął szatyn, wchodząc po schodach prowadzących na piętro.- Co to za imię- powiedział do siebie pod nosem i znów krzyknął do dziewczyny.
- MATKO BOSKA co to za imię!- dziewczyna wzdrygnęła się na jego dźwięk i wyszła na korytarz.
- Też uważasz, że jest brzydkie?- zapytał.
- No i Frank też nie lepsze- odparła- O co chodzi?
- Twój ojciec prosił o brązowe farby- powiedział.
- Chodź za mną- nastolatka skierowała się do swojego pokoju,a  gość podążył za nią. Czerwone ściany, mnóstwo plakatów zespołów, których on sam kiedyś słuchał i fragmenty piosenek zapisane flamastrem na drzwiach. Uśmiechnął się sam do siebie na ten widok, bo od razu przypomniały mu się jego młodzieńcze lata.
- Proszę- Bandit podała mu tubki z farbami.
- Dzięki- odpowiedział- Dobrej muzyki słuchasz- uśmiechnął się do niej.
- Wiem- odwzajemniła uśmiech i zamknęła drzwi za Iero,

~

- Frank gdzieś ty był z tymi farbami?!-zbulwersował się Gee i wyrwał Frankowi tubki, które ten trzymał w rękach.
- Przepraszam- odrzekł
- Przepraszam, przepraszam, a ja tutaj łysa jestem!- krzyknęła Linda, a Frank nie wiedział o co chodzii wrócił na krzesło, na którym wcześniej siedział.

- Skończyłem!- krzyknął uradowany Gerard i rzucił pędzel na podłogę uprzednio wycierając go w swój fartuch. Pani Iero poszła się ubrać,a  gdy w końcu zobaczyła dzieło Way' a była w ogromnym szoku, że tak pięknie uchwycił nawet najmniejszy szczegół.
- Frank może przyjdziesz jutro odebrać obraz, bo muszę go zostawić do wyschnięcia- Gerry uśmiechnął się do Franka.
- Dobrze przyjadę- zapewnił go.
- Dziękuję Gerard- Linda podeszła do Way' a i pożegnała go całując prosto w usta.
- Nie ma za co- odpowiedział jej i zamknął za nią drzwi.
- Jak ona się zachowuje?- Frank przewrócił oczami.
- Oj tam przestań nie bądź taki sztywny Frankie- zaśmiał się i pogłaskał go po ramieniu, a Frank uraczył go dość dziwnym spojrzeniem.
- Cześć- rzucił tylko brunet i wybiegł z mieszkania Gerarda.
_______________________________________

Jest następny! Miał być tydzień temu, ale wena mnie opuściła. : (
Ten odcinek też nie jest najlepszy...
DOMINIKA NIE FOCHAJ SIĘ MENDUCHO!
Mam szlaban więc piszę po kawałku kiedy tylko jestem sama!
Robię to dla Ciebie i bądź mi wdzięczna! No dobra nie musisz XD

4 komentarze:

  1. Hahahaha! Chyba jeszcze nigdy tak się nie uśmiałam. Boże, ten odcinek to jakiś totalny kosmos. xd Dziewczyno, jak znowu złapie cię taka wena to ja chyba umrę. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. pani Linda jest epicka, tyle powiem. ej, też chcę akt od Gerarda Way'a. co lepsze.. przedstawiający samego Gerarda Way'a <3
    sory, coś mi siada. ślicznie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha Ómieram !! ;p To było takie epickie, ze spuchłam ze śmiechu ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamuśka Frania jest przewaloną babką xd ogólnie oni wszyscy są walnięci , pozytywnie oczywiście ;o
    a moim zdaniem Bandit to przee-pięę-kneee imię ; 3 jak kiedykolwiek będę miała dzieci, to tak nazwę moją córkę xd no i zgadzam się z war machine , jak ja bym chciała taki akt przedstawiający Gee <3 / fuckingokay

    OdpowiedzUsuń